Koszykarki Pszczółki Polski Cukier AZS UMCS Lublin wykonały pierwszy krok na drodze do awansu do finału play-off. W sobotę pokonały u siebie VBW Arkę Gdynia 68:54. Aby wyeliminować rywala z Pomorza, lublinianki muszą wygrać jeszcze dwa starcia
Od samego początku tego spotkania oczy wielu obserwatorów zwrócone były w kierunku strefy podkoszowej i dwóch „wież”, które tam stały. Nie jest tajemnicą, że gra obu zespołów zależy w sporej części od dobrej dyspozycji środkowych. W sobotę w pojedynku Natasha Mack-Megan Gustafson lepiej wypadła ta pierwsza. Zawodniczka Pszczółki zgromadziła 16 punktów, trafiając co drugi rzut z gry, a do tego miała 14 zbiórek. Z kolei jej rywalka miała bardzo utrudniony dostęp do kosza, ale i tak uzbierała 12 punktów oraz 13 zbiórek.
Ta rywalizacja na pewno była ozdobą pierwszego meczu w serii. Jednak nie sposób było skupić się tylko na tych dwóch koszykarkach. To, co rzucało się w oczy, to płynna i przemyślana gra gospodyń. A do tego jeszcze obrona, która uwijała się momentami jak w ukropie.
– Wiedzieliśmy, że defensywa jest kluczem. Jeśli pójdziemy z nimi na wymianę ciosów, to będzie nam ciężko. Czym wyższy wynik, tym szanse Arki na zwycięstwo są wyższe, dlatego chcieliśmy ten wynik sprowadzić do niskiego rezultatu i to nam się udało – mówił po zakończeniu sobotniego meczu Krzysztof Szewczyk, trener akademiczek.
Stopniowo i pewnie – tak zielono-białe budowały swoje prowadzenie. Dzięki tej taktyce po pierwszej kwarcie wygrywały 20:14, a do szatni schodziły już z przewagą 12 punktów – 38:26.
Można powiedzieć, że takim „miernikiem nieporadności” Arki w tym starciu była Marissa Kastanek. Reprezentacyjna rozgrywająca miała kilka dogodnych okazji do rzutów, ale rozregulowany celownik nie ułatwiał jej sprawy. Próbowała z dystansu, z półdystansu – niemal każda próba kończyła się porażką. W efekcie trafiła tylko raz na 12 prób i miała jedynie 2 punkty.
Trener Jelena Skerović nie mogła być zadowolona z tego, że jej podstawowa zawodniczka ma takie problemy ze skutecznością. Szczególnie, że nie ona jedna tak się męczyła.
– Ten mecz był na naszej bardzo słabej skuteczności. Każdy inny komentarz jest zbędny. Miałyśmy otwarte pozycje i nie trafiałyśmy dzisiaj. Do tego, dzięki temu Lublin złapał wiatr w żagle i trochę łatwiej grało im się w ofensywie – oceniła Agata Dobrowolska, pochodząca z Lublina koszykarka Arki, która w sobotę „na sportowo” świętowała swoje 30. urodziny.
Tymczasem „Pszczółki” korzystały na tym, że przeciwnik walczył głównie sam ze sobą i regularnie dorzucały kolejne zdobycze do swojego konta. Po trzeciej kwarcie prowadziły 62:41.
W ostatniej odsłonie oba zespoły złapały zadyszkę. Lubelski szkoleniowiec miał jednak ten komfort, że to jego podopieczne rozdawały karty. Dlatego rotował składem, dając pograć też trochę zawodniczkom z końca ławki rezerwowych. Ostatecznie AZS UMCS Lublin rozpoczął półfinałową serię w play-off od zwycięstwa 68:54.
===
Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin – VBW Arka Gdynia 68:54 (20:14, 18:12, 24:15, 6:13) [1. mecz]
Pszczółka: Jakubcova 5, Mack 16 (14 zb.), Smalls 16, Stanacev 9, Kośla 5 – Fassina 15, Trzeciak 2, Sklepowicz, Duchnowska, Niedźwiedzka, Kuczyńska, Kurach.
Arka: Szymkiewicz 10, Pavlopoulou 5, Gustafson 12 (13 zb.), Bertsch 10, Kastanek 2 –Kunek 2, Begić 5, Podgórna 3, Dobrowolska 5, Bazan, Borkowska.
Sędziowie: Michał Sosin, Karina Kamińska, Maciej Krupiński.